Jak sprawić, aby dziecko nas naprawdę słuchało? Kilka sprawdzonych sposobów.
Jak sprawić, by dziecko nas naprawdę słuchało? Kilka sprawdzonych sposobów 

Znacie to uczucie?
Stoisz w progu pokoju i prosisz dziecko, żeby się ubrało, bo za chwilę wychodzicie. A ono? Siedzi w piżamie, skupione na budowaniu wieży z klocków, jakby nic się nie działo. Powtarzasz raz, drugi, trzeci… i czujesz, jak cierpliwość powoli opuszcza pokój razem z Twoim spokojem. 
Jeśli brzmi to znajomo – nie jesteście sami! 
Problem nie leży w słuchu naszych dzieci, tylko w sposobie, w jaki się do nich odzywamy.
Podejdź bliżej 
Dzieci świetnie potrafią „nie usłyszeć" tego, co krzyczemy z kuchni do pokoju. Ich uwaga jest tu i teraz – tam, gdzie są właśnie one. Chcesz być usłyszany? Podejdź, spójrz dziecku w oczy
i powiedz spokojnie, co jest do zrobienia. Takie proste.
Krótko znaczy lepiej 
Długie wyjaśnienia i rozbudowane argumenty to prosta droga donikąd. Zamiast monologu: „Posprzątaj pokój, bo za chwilę przyjdzie babcia, a przecież nie chcemy, żeby pomyślała, że…" – powiedz: „Odłóż klocki do pudełka, proszę". Jasno, konkretnie, bez zbędnych słów. 
Mów, co robić – nie czego nie robić 
„Nie biegaj!" czy „Nie krzycz!"
– nasze mózgi (także te dziecięce) słabiej przetwarzają zakazy. Lepiej działa: „Chodź spokojnie" albo „Mów ciszej". Dziecko dostaje konkretną wskazówkę, co ma zrobić – a nie tylko informację, czego ma unikać. 
Głos ma znaczenie 
Ton naszego głosu przekazuje często więcej niż słowa. Dzieci wyczuwają nasze napięcie, zdenerwowanie czy niecierpliwość – i reagują na nie, zanim w ogóle zrozumieją treść. Spokojny, stanowczy ton otwiera dziecku drzwi do współpracy. Krzyk je zamyka. 

Daj dziecku wybór 
„Ubieraj się!" – to rozkaz, który budzi opór. Ale „Wolisz dziś bluzę niebieską czy czerwoną?"
– to już coś innego. Dziecko czuje, że ma wpływ na sytuację, a my osiągamy cel. Oczywiście wybór musi być mądry – nie pytamy, czy chce się ubrać, tylko w co.
Słuchaj sama, słuchaj sam 

Chcemy, by nasze dzieci nas słuchały – ale czy my słuchamy ich? Kiedy opowiadają coś po przedszkolu czy szkole, czy naprawdę ich słuchamy, czy tylko przytakujemy, scrollując telefon?
Dzieci uczą się przez naśladowanie. Jeśli pokażemy im, jak wygląda prawdziwe słuchanie, zaczną robić to samo. 
Doceniaj, gdy się uda 
„Dzięki, że tak szybko odłożyłeś zabawki" – to proste zdanie, które buduje więź i motywację. Nie musimy przesadzać z zachwytem, ale zauważenie współpracy dziecka sprawia, że chce ono powtórzyć to zachowanie. 

Co zamiast podsumowania? 
Rozmowa z dzieckiem to żywa relacja, nie lista poleceń do wykonania. Wymaga od nas uwagi, cierpliwości i czasem… poczucia humoru.
Bo tak – niekiedy będziemy musieli powtórzyć coś kilka razy. I to też jest okej. 



